sobota, 4 maja 2019

"Z każdym dniem trochę bliżej", czyli psychoterapia od samego środka

Fot. Izabella Kuźniak-Borucka

Autor: Irvin D. Yalom, Ginny Elkin
Przekład: A. Tanalska-Dulęba
Wydawnictwo Paradygmat
Warszawa 2011
Liczba stron: 246

„Będąc młodą”… psycholożką przeczytałam Dar terapii Yaloma. Ta książka była dla mnie darem na drodze mojego zawodowego rozwoju. Mogę śmiało powiedzieć, że w jakiejś mierze mnie ukształtowała.  Moje poszukiwania swojej drogi, bliskiego sercu nurtu psychoterapii, w największej mierze wyznaczyli Viktor Frankl (klik) i Irvin Yalom. Książki tego pierwszego autora znalazły się na blogu już dawno. Dziś czas na Yaloma. O Darze terapii może napiszę innym razem. Dziś będzie o książce, do której dotarłam dopiero niedawno.

Z każdym dniem trochę bliżej to lektura niezwykła. Dokładnie tak, jak głosi podtytuł: „Jedna terapia – dwie opowieści”. To relacje z przebiegu terapii ze strony terapeuty i pacjentki. Terapeutą jest Irvin Yalom, pacjentką młoda kobieta, która z niejednego terapeutycznego pieca jadła, ale dotychczasowe próby terapii nie były udane. Pacjentka jest początkującą pisarką, a jednym z jej rozlicznych problemów jest niemoc twórcza. Ginny uczestniczy w terapii grupowej, ale efektów nie ma. Ostatecznie Yalom proponuje jej terapię indywidualną wraz z  niestandardową zapłatą– zapiski z refleksjami po sesjach. On sam deklaruje podobne notatki ze swojej strony. Co pół roku wymieniają notatki. Dwa lata terapii. Ponad dwieście stron fascynującego materiału.