czwartek, 14 listopada 2013

Jedna rzecz


Autor: Gary Keller, Jay Papasan
Przekład: Piotr Cieślak
Wydawnictwo Galaktyka
Łódź 2013
Liczba stron: 238




Cytat z książki
To, co osiągniesz dziś, jutro będzie cię wspierać, albo ograniczać.  (s. 93)
           





Byłam ciekawa książki przedstawianej jako „krok dalej w minimalizmie”. Trochę się już naczytałam z tej dziedziny. I cóż, tak jak sama filozofia minimalizmu nie budzi moich zastrzeżeń, a wręcz wydaje mi się mocno pociągająca, to już  medialne przedstawiane tej postawy życiowej odrzuca mnie na sporą odległość. Bo minimalizm, który stał się modą, trendem godnym naśladowania, staje się paradoksalnie zbiorem gadżetów, listą zadań. Taki minimalizm owszem zachęca do zrobienia porządków w szafie, to prostoty w odżywianiu, ale już nie mówi o tym, jak się to przekłada na sferę wartości. W takim minimalizmie nie ma miejsca na przyjrzenie się dlaczego żyjemy tak, jak żyjemy, jaką motywacją kierujemy się otaczając się określonymi ludźmi i przedmiotami. Dla mnie minimalizm jako filozofia życiowa zawiera odniesienie do sfery wartości, do „mędrców”, którym udało się realizować tę filozofię na co dzień.  Tak więc przysiadłam do lektury Jednej rzeczy z pewną dozą podejrzliwości. Choć od razu muszę przyznać, że okładka bardzo przypadła mi do gustu.
W ogóle może zacznę od strony graficznej, bo jest ona niewątpliwym atutem. Książka wydana jest pięknie acz prosto, czyli tak, jak być powinno. Układ tekstu pomaga uporządkować sobie czytane treści. Zaznaczone czerwoną czcionką cytaty wpadają w oko i zapadają w pamięć, podobnie jak liczne ryciny. Jedyne na co będę narzekać to to, że wydawca wyręczył mnie w podkreślaniu ważnych kawałków tekstu. Te wprowadzone już podkreślenia trochę mi przeszkadzały, bo jako „Zosia-samosia” wolę sama zaznaczyć, co dla mnie ważne. 
No tak, tylko o czym właściwie jest ta książka, zapytacie. Cóż… o jednej rzeczy… W skrócie nazwałabym to sztuką koncentracji energii na tym, co ważne.
Autorzy odnoszą się głównie do sfery osiągnięć, rozwoju zawodowego i osobistego, ale właściwie to, co proponują można spokojnie odnieść do wszelkich sfer życia, co zresztą w pewnym stopniu w książce odnajdziemy. Można by też powiedzieć, że Jedna rzecz to przewodnik w sztuce wyboru i zarządzania czasem. Dla mnie szczególnie cenne były rozdziały rozbrajające mity, które zwodzą nas na manowce i nie pozwalają osiągać tego, co dla nas ważne. Mnie w każdym razie zwiódł nie raz mit równowagi życiowej, nieustający pomył na robienie wszystkiego na raz i rozdrabnianie się w szeregu zobowiązań, które sama sobie narzuciłam… Cały czas uczę się sztuki balansowania. Pewnie wielu osobom spodoba się też rozdział dotyczący określania celu, priorytetu w życiu, bo jest konkretnie i na temat, jak mawiają.
To, co z lekka mnie drażniło, to perfekcjonistyczne , wręcz kompulsywne, ustawiane życia pod kątem realizacji owej jednej rzeczy. Ja bym dodała chętnie szczyptę elastyczności, tak dla smaku! Ale pewnie według autora to już nie byłoby dążenie do mistrzostwa. Ech, nie taka prosta sprawa z tą Jedną rzeczą, nawet, gdy jest tylko jedna… Co do moich utyskiwań na spłycenie filozofii minimalizmu, to tutaj książka częściowo się obroniła. Autorzy zachęcają czytelnika do nazwania tego, co ważne, swojej „jednej rzeczy”, ale nie narzucają, co to ma być. Jednocześnie, gdy piszą o sensie życia, to ja jednak tęsknię do Frankla. Czegoś mi w tej próbie zejścia w głąb brakuje. Mimo tego myślę, że książka może być inspirująca, zachęcająca do refleksji i do działania. Zapraszam do lektury!

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Galaktyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz