wtorek, 29 stycznia 2013

Pan Kuleczka


Autor: Wojciech Widłak
Ilustracje: Elżbieta Wasiuczyńska
Wydawnictwo: Media Rodzina, Poznań
Liczba stron: 48
Wiek czytelnika: 3-6 lat



Cytat z książki

Tego dnia od rana słońce przygrzewało tak mocno, że chyba musiała już być naprawdę wiosna. Pan Kuleczka uśmiechnął się radośnie i otworzył szeroko okno

(s. 10, cz. Skrzydła)







Tym razem proponuję coś dla dzieci, szczególnie tych przedszkolnych. Będzie mowa o książce dla dzieci, która będzie także przyjemną lekturą dla rodzica. Już sama myśl o czytaniu Pana Kuleczki sprawia, że jakoś cieplej się robi i sympatyczniej… To jedna z tych książek, które uwielbiam synowi czytać, a on uwielbia słuchać (i komentować oczywiście). Z rozmów z innymi mamami wiem, że w wielu domach jest podobnie. I już samo to, co napisałam wystarczyłoby chyba, aby Pana Kuleczkę zarekomendować jako książkę rodzinną.
Cóż jest takiego w Panu Kuleczce, że budzi tyle sympatii u dzieci, a także u rodziców? Od jednej z mam usłyszałam, że chętnie czyta córce Pana Kuleczkę, bo w tej  książce jest „tak normalnie”. To proste określenie wiele mówi. Z pozoru mogłoby się wydawać, że jest przeciwnie.  Tytułowy bohater jest typem dość oryginalnym, niejako prowokującym sąsiadów do plotek już choćby z tego powodu że „stale chodził w muszce i w dodatku chyba codziennie w innej”. Nikt też nie wie, czym ten starszy okrągły pan się zajmuje. Wiadomo natomiast, że mieszka ze zwierzętami. Owe zwierzęta to pozostali bohaterowie książki. Nie są to jednak zwierzęta zwyczajne. Otóż pies Pypeć i kaczka Katastrofa potrafią mówić, a i mucha Bzyk-Bzyk, mimo że nie mówi, przeciętną muchą nie jest.
Jednocześnie książka przedstawia świat cudownie normalny, taki, jakiego często być może nam brakuje, pełen ciepła, życzliwości, zwyczajnych wydarzeń i spokojnego doświadczania mijającego czasu. Śmiem twierdzić, że jest to książka szczególnie cenna w dzisiejszym rozpędzonym świecie, gdzie ciągle za czymś gonimy i cierpimy na chroniczny brak wolnych chwil czy zwyczajnego odpoczynku. Pan Kuleczka ma czas… Dla swoich podopiecznych ma zresztą nie tylko czas, ale również ciepłe uczucia, ogromną wyrozumiałość  oraz cudowną umiejętność odczytywania ich potrzeb i wejścia w ich dziecięcy sposób pojmowania świata. Dla mnie osobiście to prawdziwa szkoła dobrego rodzicielstwa. A może nawet więcej. Można śmiało powiedzieć, że pan Kuleczka wie czym jest sztuka życia! Potrafi docenić to, co przynosi dzień, piękno przyrody, spokojnie przyjmować mniejsze i większe katastrofy, również te z udziałem kaczki Katastrofy czy Pypcia i Bzyk-Bzyk. Bije z niego ciepło, optymizm i postawa przyjmowania świata i innych takimi, jacy są. Tym wszystkim zaraża swoich podopiecznych oraz czytelników (małych i dużych). Gdy zasiadam z dzieckiem do lektury Pana Kuleczki ogarnia mnie błogi spokój, gdzieś daleko zostają różne niepokoje i troski. Czytam i wiem, że tak warto żyć… To znajduję w tej książce ja jako rodzic. A co mogą odkryć i przeżyć dzieci? 

sobota, 19 stycznia 2013

Macierzyństwo bez lukru 2


Redakcja: Joanna Skotnicka i Dorota Smoleń
Wydawnictwo RW2010
Poznań 2012
Liczba stron: 137





Cytat z książki
- O której położyłaś się spać ? (…)
-O  pierwszej.. drugiej… drugiej trzydzieści… trzeciej… czwartej… czwartej piętnaście i piątej trzydzieści… (s. 71)
           





Droga Mamo! Czy miewasz czasami wrażenie, że inne kobiety lepiej radzą sobie z macierzyństwem? Że w innych domach jakoś spokojnie, a Ty jesteś na skraju wyczerpania? Myślisz, że Tobie szczególnie brakuje cierpliwości i wyrozumiałości dla własnych dzieci? Zastanawiasz się dlaczego właśnie Twoje dziecko, a nie sąsiadki, nie potrafi przespać nocy ani samodzielnie usnąć? Dlaczego właśnie Twoje dziecko biega i krzyczy udając potwora przez pół dnia, a syn siostry układa puzzle? No i dlaczego właśnie Twój mąż nie chce nawet spróbować dać dziecku obiadku, twierdząc, że on będzie karmił, gdy już będzie umiało jeść? A jeszcze poza tym, jak to się dzieje, że inne matki umieją o siebie zadbać, a Ty zamiast nowej farby na włosach masz strąki zlepione kaszką?
Jeśli w Twojej głowie pojawiło się kiedyś (albo pojawia się nagminnie) więcej niż jedno z powyższych pytań, to… Nie, to wcale nie oznacza, że jesteś okropną matką, tym strasznym wyjątkiem w morzu samych wspaniałych mam. Te wszystkie pytania to „uroki” macierzyństwa, które nie jest idyllą i czasem ma się szczerze dość. Tak dość, że chciałoby się powiedzieć: „Składam rezygnację ze stanowiska matki. Proszę o rozwiązanie umowy w trybie natychmiastowym!” A jednocześnie jest tak, że kocha się te swoje dzieciaki ponad wszystko, a macierzyństwo nadaje życiu pełni. Rozdarcie??? Nie, rzeczywistość macierzyństwa bez lukru.
Przeczytałam ostatnio e-book pod takim właśnie tytułem Macierzyństwo bez lukru, konkretnie jego część drugą. Bardzo, ale to bardzo polecam go wszystkim rodzicom, zarówno matkom, jak i ojcom.

wtorek, 15 stycznia 2013

Kto zabrał mój ser?

Autor: Spencer Johnson
Tłumacz: Artur Kurpiewski
Wydawnictwo Studio EMKA
Warszawa 2009
Liczba stron: 90





Cytat z książki
Zawsze jest Nowy Ser, niezależnie od tego, czy potrafisz go teraz dostrzec, czy nie. Zdobędziesz go, gdy przezwyciężysz strach i wyruszysz na poszukiwania. 
(s. 66)
           




„Zastanawiam się czasami jak to jest, że niektórzy podejmują się trudnych wyzwań, dużej odpowiedzialności i potrafią przeć do przodu. Czy oni się nie boją? Jak to jest, że im się tyle udaje?” – usłyszałam niedawno od znajomej. Tak, są tacy. Ale chyba zdecydowanie więcej jest tych, którzy mają włączony „czujnik ryzyka”. Ten czujnik połączony jest z automatycznie załączającym się hamulcem, jeśli tylko zostanie stwierdzone jakieś potencjalne niebezpieczeństwo. A że jest ono wykrywane prawie zawsze, to „ludzie z włączonym czujnikiem” stale jadą na hamulcu, można by powiedzieć. Trudno w taki sposób dotrzeć gdzieś dalej, poza ogrodzenie własnego podwórka…
Rozmowa, z której cytat zawarłam powyżej, zainspirowała mnie do lektury książki, o której kiedyś słyszałam, że jest doskonała w motywowaniu do podejmowania ryzyka zmiany w życiu, oczywiście zmiany na lepsze. Nie zawiodłam się, tak rzeczywiście jest. Mowa o książce Kto zabrał mój ser? autorstwa Spencera Johnsona, znanego w świecie biznesu m.in. z Jednominutowego menedżera.  Jest to naprawdę sympatyczna lektura na jeden wieczór, przynajmniej jeśli chodzi o przeczytanie. Pracować w nas będzie zdecydowanie dłużej, bo w prosty, ale obrazowy sposób pozwala na przyjrzenie się swoim postawom w poszukiwaniu szczęścia i reagowaniu na zmiany sytuacji życiowej.
Książka mimo, że nieduża, składa się z trzech części. Istota, czyli metaforyczna opowieść Kto zabrał mój ser?, znajduje się w drugiej części.

wtorek, 8 stycznia 2013

Tajemnice biblijnych kobiet


Autor: Noami Harris Rosenblatt
Tłumacz: Jowita Matys
Wydawnictwo Książkowe TWÓJ STYL
Warszawa 2006
Liczba stron: 302






Cytat z książki
Przez pryzmat historii kobiet w hebrajskiej Biblii możemy spojrzeć na nasze własne życie. Przecież ludzka natura nie zmieniła się ani na jotę od czasów Ewy. (s. 296)
           




Czas biegnie nieubłaganie, minął grudzień i  nastał Nowy Rok. W tym Świątecznym czasie towarzyszyła mi lektura Tajemnic biblijnych kobiet. Książkę tę czytałam jakieś dwa lata temu i wywarła wtedy na mnie spore wrażenie. Wróciłam do niej teraz i po raz drugi świat wokół przestał na moment istnieć, a ja byłam razem z autorką w świecie kobiet Starego Testamentu. Pomyślałam, że to doskonała pozycja do opisania na blogu.
Warto zacząć od kilku słów wyjaśnień, bo zdaję sobie sprawę, że tematy „okołoreligijne” niekoniecznie wszystkich interesują, a niektórych wręcz zniechęcają. Otóż, to nie jest książka religijna! Jak mówi podtytuł są to ponadczasowe opowieści o miłości, pożądaniu i tęsknocie. Autorka, która dzieciństwo spędziła w Hajfie, wie o czym pisze, bo Biblia towarzyszyła jej od najmłodszych lat. Wspomina wędrówki po tych samych drogach, którymi chodziły opisywane przez nią biblijne bohaterki. Jak sama podkreśla, Biblia nie ma dla niej tylko charakteru religijnego czy historycznego. Pisze, że jest to „raczej ciąg życiowych dramatów, które przydarzyły się jej przodkom” (s.15). I tu dochodzimy do najważniejszego, z mojego (blogowego) punktu widzenia: psychologicznego aspektu w przyglądaniu się biblijnym kobietom. Nami Harris Rosenblatt, poza tym że zajmuje się działalnością dydaktyczną z zakresu studiów nad Biblią, jest też praktykującą psychoterapeutką, co bardzo w opisywanej książce widać. Jej spojrzenie na kobiety jest pełne empatii, zrozumienia dla ich życiowych sytuacji, trudnych wyborów, czasem słabości. Potrafi wsłuchać się niejako w biblijne opowieści i wyczytać to, co kryje się między wierszami. Interpretacje przytaczanych historii brzmią odkrywczo, a jednocześnie przekonująco. Dlatego pozwalam sobie na podpięcie Tajemnic biblijnych kobiet do książek psychologicznych.