niedziela, 30 marca 2014

Pozytywna psychologia porażki


Autor: Paweł Fortuna
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
Sopot 2013
Liczba stron: 290






Cytat z książki
Dzięki porażkom możesz być mądrzejszym i dojrzalszym człowiekiem. Ważne są jednak Twoja aktywność, chęć uczenia się na błędach i samokontrola. (s. 252)
           





Pozwolę sobie zacytować pytania z okładki: Czy traktujesz swoje porażki jako element rozwoju? Czy wiesz jak konfrontować się z niepowodzeniem? Czy chcesz nauczyć swoje dzieci radzić sobie z porażką? Czy wiesz czego możesz nauczyć się dzięki porażce?
Jak brzmią Twoje odpowiedzi Czytelniku? Tak, tak, to nie takie proste. Chciałoby się traktować niepowodzenia jako naukę, jako czynnik rozwojowy, chciałoby się, ale… jakoś nie wychodzi. Paweł Fortuna napisał książkę o przewrotnym tytule i dość wywrotowej treści. Przedstawia w niej analizę porażki z perspektywy psychologii pozytywnej. Połączenie niecodzienne i niewątpliwie interesujące.
Autor jest doktorem psychologii, wykładowcą między innymi w Instytucie Psychologii KUL, trenerem i coachem. To połączenie teorii i praktyki, solidnego zaplecza naukowego z żywym doświadczeniem, bardzo w książce widać. Choć podtytuł książki brzmi Jak z cytryn zrobić lemoniadę, to nie jestem przekonana, że Pozytywną psychologię porażki można określić mianem poradnika. Nie ma tutaj prostych wytycznych, jak żyć. Jest za to szczegółowa i konkretna wiedza z dziedziny psychologii, liczne odwołania do koncepcji teoretycznych, jak i badań psychologicznych. Wnioski niekoniecznie autor przedstawia w formie rad nie do odrzucenia. To raczej danie czytelnikowi narzędzi do wyciagnięcia własnych refleksji. Lubię takie książki. Nie są narzucające. Dowiaduję się z nich czegoś, czego nie wiedziałam. No i myślę, a nie tylko przyswajam.

sobota, 8 marca 2014

Mam na imię Marina i jestem alkoholiczką


Autor: Marina Rowan
Wydawnictwo Media Rodzina
Poznań 2013
Liczba stron: 280






Cytat z książki
Piszę książkę (…) Tylko, że to nie jest romans ani powieść, ale biografia (…). O przechlanych latach, zwłaszcza w Moskwie. I jeszcze o trzeźwieniu. (s. 264)
           




Tak naprawdę to moja przygoda z książkami na dobre ruszyła, gdy odkryłam świat powieści. Opowieści bardziej a czasem mniej fikcyjnych, zawsze wciągających, przenoszących do świata ich bohaterów. Lubię ten sposób przekazu treści. Poznaję historię czyjegoś życia, a wnioski dla własnego wyciągam sama. Mało na tym blogu tego typu literatury, więc tym razem dla odmiany właśnie powieść. Tyle, że powieść bardzo, do bólu, prawdziwa, autobiografia zawarta w literackiej formie. Nie muszę się wysilać i opowiadać o czym jest ta książka, bo tytuł mówi sam za siebie.
Alkoholizm, czy w ogóle wszelakie uzależnienia, to wciąż temat tabu. Tak, ostatnio zrobiło się trochę głośniej w tym temacie, trochę bardziej wprost, przy okazji filmu Pod mocnym aniołem. To jednak wciąż kropla w morzu czy może raczej w butelce… Zdarza mi się, i to często, że gdy ktoś usłyszy, że pracuję w terapii uzależnień, reakcją jest pokrywający  zmieszanie żart w stylu; „Ojej, to może się do ciebie będę musiał kiedyś zgłosić”. Prawda, wcale nie śmieszna jest taka, że w wielu tych przypadkach rzeczywiście terapia uzależnień byłaby jak najbardziej wskazana. A jeszcze mniej śmieszne jest to, że na terapię zgłoszą się pojedyncze osoby. Pozostali będę pili coraz więcej i coraz częściej będą śmiali się przez łzy, ale pewnej wiedzy o sobie nie dopuszczą do świadomości.