Autor: Lise Eliot
Przekład: Krzysztof Puławski
Wydawnictwo Media Rodzina (dziękuję za egzemplarz)
Poznań 2009
Liczba stron: 488
Cytat z książki
Różnice płci są jak niewielkie ziarenka pochodzące od hormonów i genów(…) Wychowanie jest ważne. Może nie do tego stopnia, jak wydawało się poprzednim pokoleniom, ale z pewnością ważniejsze, niżby chcieli współcześni zwolennicy wszystkiego, co wrodzone. (s. 168)
Już po urlopie! Mam nadzieję, że stęskniliście się trochę J W ramach rekompensaty za przerwę we wpisach proponuję książkę interesującą, odkrywczą i co nieco od czytelnika wymagającą. Jeśli interesuje Was świat różnic damsko-męskich, jeśli zastanawiacie się nad tym, jak wychować syna czy córkę, jeśli afera pod hasłem „gender” nie jest dla Was powodem do wygłaszania nie znoszących sprzeciwu przekonań, a raczej skłania do postawienia sobie pewnych znaków zapytania w rozumieniu kobiecości i męskości, to jest to książka dla Was.
Lise Eliot jest neurobiologiem, naukowcem zajmującym się rozwojem mózgu. Jest też matką trojki dzieci, dwóch synów i córki. Chyba właśnie połączenie tych dwóch faktów sprawia, że jej książka jest tak fascynująca i przekonująca. Z jednej strony nie brak w niej „twardych” faktów naukowych, z drugiej aż roi się od przykładów z życia wziętych, często dotyczących jej własnych dzieci.
Teza autorki w skrócie zawarta jest w podtytule książki, który brzmi: Jak niewielkie różnice w mózgach dziewczynek i chłopców mogą stać się przepastne i co z tym robić. Otóż to!
Książka rozbiła trochę moich, jak się okazało raczej stereotypowych przekonań, choć wydawało mi się, że to wiedza poparta badaniami naukowymi. Sporo słyszy się o wynikach badan, które „udowadniają” jak różnią się mózgi kobiet i mężczyzn. Przedstawia się je jako niepodważalny dowód wrodzonych różnic. Też słyszeliście coś takiego? Że tu większy hipokamp czy ciało modzelowate, tam uaktywniają się inne obszary mózgu, tu półkule współpracują, a tu każda robi swoje i tak dalej… To bardzo medialne tematy i niestety, jak zwykle, wychodzi na to, że co niektórzy na tym społecznym zapotrzebowaniu na utrzymywanie stereotypów robią karierę i nieźle zarabiają. Lise Eliot wiele razy podkreśla, że badania na dorosłych nie są dowodem na wrodzone różnice w budowie mózgu, bo nasz mózg jest niezwykle plastyczny i zmienia się pod wpływem doświadczeń, oddziaływań środowiska. To już niestety jest mniej medialne. Ileż wygodniej myśleć, że jedni mają mózgi z Marsa, a inni z Wenus!
Książka rozbiła trochę moich, jak się okazało raczej stereotypowych przekonań, choć wydawało mi się, że to wiedza poparta badaniami naukowymi. Sporo słyszy się o wynikach badan, które „udowadniają” jak różnią się mózgi kobiet i mężczyzn. Przedstawia się je jako niepodważalny dowód wrodzonych różnic. Też słyszeliście coś takiego? Że tu większy hipokamp czy ciało modzelowate, tam uaktywniają się inne obszary mózgu, tu półkule współpracują, a tu każda robi swoje i tak dalej… To bardzo medialne tematy i niestety, jak zwykle, wychodzi na to, że co niektórzy na tym społecznym zapotrzebowaniu na utrzymywanie stereotypów robią karierę i nieźle zarabiają. Lise Eliot wiele razy podkreśla, że badania na dorosłych nie są dowodem na wrodzone różnice w budowie mózgu, bo nasz mózg jest niezwykle plastyczny i zmienia się pod wpływem doświadczeń, oddziaływań środowiska. To już niestety jest mniej medialne. Ileż wygodniej myśleć, że jedni mają mózgi z Marsa, a inni z Wenus!
Autorka nie zaprzecza różnicom w funkcjonowaniu dziewczynek i chłopców. Stara się jednak oddzielić to, co naukowo potwierdzone od stereotypów tak powszechnych w naszym społeczeństwie. W książce przeczytacie o badaniach, które są rzeczywistym dowodem na różnice między mózgami dziewczynek i chłopców, o predyspozycjach do określonych zainteresowań, umiejętności czy zachowań. Czytając Różowy mózg, niebieski mózg będziecie mieli szanse na weryfikację swoich przekonań i refleksję nad tym, jak traktujecie swoje dzieci (lub czyjeś) tylko i wyłącznie z tego powodu, że są dziewczynkami czy chłopcami.
Uff, nie uniknęłam wyrzutów sumienia przy tej lekturze. Bo choć staram się, by mój syn miał szansę na rozwijanie swojej wrażliwej strony, a córka na doświadczanie siły, to błędów zdążyłam już przez te kilka lat popełnić co niemiara. Na zawsze zapamiętam widok Karola z moją imprezową złotą torebką. Na moje pytanie, po co mu ta torebka, usłyszałam, że zabiera ją do przedszkola, bo musi zanieść pokazać kolegom „swoje robale”. Moja piękna torebka była wyładowana pająkami, chrząszczami, pasikonikami, na szczęście gumowymi. Nie to mi jednak nie pasowało. Pojawiła się myśl, że on przecież nie może iść z torebką do przedszkola, że koledzy mogą się z niego śmiać. I tak jakoś się stało, że zaproponowałam co by robale zabrał w reklamówce, że niby ta torebka do czegoś innego służy… Uległam, dostosowałam się do powszechnie obowiązującego kanonu zachowań, niczym kolejna ofiara bajkowo-politycznej afery, która swego czasu podzieliła Polaków na zwolenników małych kosmitów, którym się przydarza nosić czerwoną torebkę i zaciętych wrogów kosmicznej inwazji istot płci bliżej nieokreślonej.
Żeby była jasność, książka jest zdecydowanie poza ideologicznymi sporami. To solidna dawka nauki połączona z konkretnymi poradami dla rodziców i wychowawców, którymi kończy się każdy rozdział. Rady dotyczą tego, jak biorąc pod uwagę różnice płciowe, wzmacniać mocne strony i pokonywać trudności, jak chłopcy mogą czerpać z obecności dziewczynek i na odwrót, czyli w skrócie: co my dorośli, możemy robić, żeby dzieci rozwijały się w najlepszym tego słowa znaczeniu.
To jak, kto ma ochotę użyć swojego różowego tudzież niebieskiego mózgu do lektury książki Lise Eliot?
Jeżeli książkę czyta się tak dobrze jak tego posta, to ja bardzo chętnie użyję mego różowego mózgu;)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie Kasiu i chętnie po nią sięgnę. Jako mama dziewczynki i chłopca z ciekawością zgłębię temat :) Bożena
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem na tak! Uwielbiam gender i wszystko, co dotyczy tego tematu :)
OdpowiedzUsuńGdyby patrzeć stereotypowo, to uaktywniły się różowe mózgi... które zresztą w ogóle częściej czytają książki psychologiczne i, co z tym związane, interesują się rozwojem osobistym :-) Pozdrowienia dla Was Kobiety! Wiem jednak, że podczytują tego bloga również niebieskie mózgi. Was też pozdrawiam, naprawdę nie tylko w ramach politycznej poprawności :-)
OdpowiedzUsuńjako mama parki chętnie zapoznam się z książką :)
OdpowiedzUsuńpozdr i zapraszam do nas
Dziękuję za zaproszenie :)
OdpowiedzUsuńJa chętnie przeczytam,bo nawet z zabawkami często lecę sterotypowo. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń