poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Jak kochać dziecko (Dziecko w rodzinie) / Prawo dziecka do szacunku

Autor: Janusz Korczak
Wydane przez Biuro Rzecznika Praw Dziecka
Warszawa 2012
Liczba stron: 172 / 44


Cytat z książki
Rozgrzeszeni, zrzekliśmy się walki z sobą, obarczając ciężarem jej dzieci. Wychowawca skwapliwie przyswaja dorosły przywilej: nie siebie, a dzieci pilnować, nie swoje, a dzieci rejestrować winy. (Prawo Dziecka do szacunku, s. 33)
           
            
Już dawno nie byłam tak poruszona po lekturze jak teraz. Wreszcie „dorwałam się” do twórczości Korczaka, tej dla dorosłych, należałoby zaznaczyć. Wstyd się przyznać, ale dopiero pod koniec 2012 roku dowiedziałam się, że był to Rok Janusza Korczaka. Wstyd jeszcze większy, że dopiero w drugiej połowie 2014 roku ściągnęłam sobie wydane przez Biuro Rzecznika Praw Dziecka pisma Korczaka, choć planowałam w owym 2012 roku. W ramach poradzenia sobie z owym wstydem chcę się z Wami podzielić wrażeniami z lektury i zachęcić Was, żebyście absolutnie nie zwlekali, tak jak ja, z przeczytaniem tego, co Korczak miał do powiedzenia rodzicom i wychowawcom.
            Robię małe dwa w jednym i piszę od razu o dwóch pozycjach szczególnie cennych dla rodziców. Nauczyciele i wychowawcy mogą sobie jeszcze doczytać Jak kochać dziecko (Internat. Kolonie letnie. Dom sierot). Wszystkie wydane przez BRPD pisma Korczaka dostępne są za darmo do ściągnięcia w pliku PDF. Nie może być więc wymówki, że „nie mam pieniędzy”. Pozostanie Wam rozprawić się tylko z drugą sztandarową wymówką pt. „nie mam czasu”. Co by Wam dopomóc w zmotywowaniu się, proponuję zadanie sobie pytań typu: A na godzinę rozmowy przez telefon z koleżanką z pracy o tym, że trzecia koleżanka nienormalna jakaś, czas miałaś? A na oglądanie meczu to się czas znalazło, chociaż mdły był i tylko się wkurzać trzeba było? 
No dobra, to już wiecie, że jeśli zechcecie, to przeczytacie. Zostaje tylko pytanie, czy warto. Tak, warto! Subiektywnie jak zwykle, ale z ogromnym przekonaniem twierdzę, że warto. Pewną przeszkodą będzie język, w jakim pisze autor, trochę już momentami archaiczny, ale przede wszystkim tworzący coś w rodzaju strumienia świadomości, wolnych skojarzeń. Korczakowi nie chodzi jednak, by dać rodzicowi prostą w zastosowaniu receptę na wychowanie, chce raczej zachęcić do myślenia. Jak podkreśla: „Nie wiem i wiedzieć nie mogę, jak nieznani mi rodzice mogą w nieznanych warunkach wychowywać nieznane mi dziecko”. Czytając, miałam kilka takich momentów, kiedy nie byłam pewna, czy rozumiem i kilka, kiedy ewidentnie nie rozumiałam. To jednak w niczym nie umniejsza dla mnie wartości tego, co przeczytałam, bo tylu wartościowych treści, skłaniających do refleksji, zatrzymania się, już dawno nie doświadczyłam. Niesamowite jest dla mnie, że to, co dziś ogłasza się jako najnowsze trendy w wychowywaniu, Korczak wiedział prawie sto lat temu. Jak bliski był na przykład rodzicielstwu bliskości, porozumieniu bez przemocy!
Gdybym miała podać najważniejsze argumenty za czytaniem Korczaka,  to byłyby to dwie rzeczy. Po pierwsze to szansa na zobaczenie świata z perspektywy dziecka, tego jak ono doświadcza świata, jak przeżywa. Podobno to dzieci są egocentryczne, ale jak nazwać nasz pomysł, że dzieci mają myśleć kategoriami dorosłych! Korczak odsłania świat dziecięcych kategorii myślenia, czucia.  Po drugie, to szansa na rozbrojenie hipokryzji w tym, jak traktujemy dzieci. Korczak bardzo wprost, momentami wręcz brutalnie (i dobrze!) odsłania drugie dno rodzicielskich motywacji. Oj, zabolało mnie nie raz to, co przeczytałam (i dobrze!). 

To kto już pędzi na stronę brpd.gov.pl/janusz-korczak, żeby zaczerpnąć mądrości od Starego Doktora? Warto, warto, warto! A może już znacie to, co dla mnie było takim odkryciem? Podzieli się ktoś swoim odbiorem twórczości Korczaka?


13 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za ten wpis. Korczak też mi tak chodził po głowie i przynajmniej sobie ściągnę jego książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki wielkie za link do Korczaka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna książka. Będę polecać rodzicom, z którymi pracuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszy mnie ten pozytywny odzew z różnych stron:)

    OdpowiedzUsuń
  6. myślę, że niejeden rodzic powinien się z tym zapoznać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam dokładnie tak samo! W idealnej wersji byłoby "każdy rodzic" ...

      Usuń
  7. To jest niesamowite.Rodzice czytajcie książki mądrego człowieka!Jeszcze polecam Montessori. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam.To jak Pani napisała wspaniała książka,zmusza do refleksji do spojrzenia na dzieci z ich perspektywy.To nie tylko książka dla rodziców w dużej mierze również dla opiekunów i wychowawców,którzy (oczywiście nie wszyscy)zatracili się w konsumpcji społecznej,najważniejsze ile zarabiam,czy skończyłam więcej kursów od koleżanek a gdzie w tym wszystkim dziecko?Pogoń aby zrealizować materiał nie bacząc co przedszkolaka interesuje,co cieszy,co smuci.I ciągle słyszę wypalenie zawodowe a może decyzja o byciu pedagogiem nie była słuszna?Bo,żeby nauczać i rozumieć trzeba kochać i słuchać.Korczak kochał bezinteresownie,wsłuchiwał się w potrzeby dziecka i rozumiał go jako lekarz,pedagog,przyjaciel.

    OdpowiedzUsuń