środa, 15 maja 2013

ŻYCIOLOGIA czyli o mądrym zarządzaniu czasem


Autor: Miłosz Brzeziński
Wydawnictwo Zwierciadło
Warszawa 2011
Liczba stron: 176






Cytat z książki
Wyobraź sobie, ze jesteś ogrodnikiem… I zarządzasz trzema ogrodami. I nie masz nikogo do pomocy. I masz jeden komplet narzędzi (…) Trzy Ogrody Twojego Życia to praca, dom i ty sam. (s. 11)
           




Na specjalne życzenie tych, co to zanurzeni w pracy, szukają równowagi, będzie ten post i ta recenzja. Tym bardziej, że ostatnio sporo było z obszaru rodzicielstwa. Żeby więc i na blogu  proporcje były zachowane, książka, którą śmiało mogę polecić wszystkim, niezależnie od pełnionych życiowych ról. Zresztą, przyznaję, że ja sama potrzebowałam odskoczni od macierzyńskich tematów. Życiologia świetnie spełniła tę rolę, a jednocześnie dostarczyła mi tematów do przemyśleń.
Na początku muszę powiedzieć, że nieco innej treści się spodziewałam, sądząc po tytule. No, bo skoro książka miała być o zarządzaniu czasem, to powinna być o zasadach planowania dnia, stawiania celów, unikaniu „rozpraszaczy” i tym podobne, prawda? Ale nie jest o tym… I dobrze, że nie jest, bo jest o czymś daleko bardziej podstawowym i jednocześnie  głębokim. Życiologia to książka o zarządzaniu życiem, bo jak mówi autor: „czas to życie”. Czytając, nie da się uniknąć (przynajmniej mi się nie udało) refleksji nad tym, jak wykorzystuję kolejne godziny dnia, po co robię, to co robię. Bo warto robić to, co ma dla nas sens… I tylko to robić! A tak poza tym umieć nie robić nic… Brzmi ciekawie? Dla mnie była to naprawdę bardzo inspirująca lektura. Do tego stopnia zmuszająca do przemyśleń, że tak jak z reguły po przeczytaniu książki prawie natychmiast siadam do pisania recenzji, tym razem musiałam sobie trochę „potrawić” to i owo.
Miłosz Brzeziński to znany trener, coach, a od jakiegoś czasu autor znanych książek (to raczej nie będzie jedyna jego książka na tym blogu). Pisze językiem przystępnym, a nawet potocznym. Przyznaję, że przez pierwszych kilka stron mnie to wręcz raziło. Miałam poczucie, że  czytam jakiś powierzchowny, chaotyczny wywód o życiu, ale już po kilku stronach zmieniłam zdanie. O sto osiemdziesiąt stopni! Dzięki swobodnemu stylowi pisania książka ma szansę trafić do większego grona czytelników, a przekaz w ostatecznym rozrachunku nic ze swojej głębi nie traci.
Napisałam, że to książka o zarządzaniu życiem, ale przydałoby się pewnie trochę konkretniej was zachęcić… Autor bazuje na obrazowej teorii Trzech Ogrodów, które dostajemy pod swoją pieczę z chwilą urodzenia. I o tych Ogrodach, o tym jak je pielęgnować, albo jak odchwaszczać, jeśli nam zdążyły zielskiem zarosnąć, opowiada w Życiologii.
Najmniej, celowo i z premedytacją, pisze o Ogrodzie zwanym Praca. Ale i tu znalazłam myśl dla mnie cenną. A mianowicie, żeby się nie przepracowywać, bo w pracy chodzi o efekty, a nie liczbę przepracowanych godzin. Dalej sobie doczytajcie… Drugi Ogród to Dom. I tu kolejna odkrywcza myśl, że dom to też miejsce pracy, a niekoniecznie oaza spokoju i odpoczynku. Czas pozbyć się złudzeń! O domowym Ogrodzie Brzeziński pisze dużo, bo to ważny obszar życia, i niestety jednocześnie ten, na którym się najczęściej „wykładamy”. Autor twierdzi nawet, bardzo słusznie według mnie, że to „najtrudniejszy do realizacji tester dojrzałości”. Dlatego możemy sobie poczytać między innymi o konfliktach, o tym jak się kłócić, o potrzebie tzw. przestrzeni w związku. W bardzo ciekawej formie i interpretacji autor przedstawia fazy związku. Nic tylko czytać, a potem zabrać się za pielęgnację Domowego Ogrodu. Jest jeszcze trzeci Ogród, choć tak często o nim zapominamy. I może po to, żeby nam przypomnieć w Życiologii, jest mu poświęcone sporo miejsca. Ten Ogród to Ja Sam. I można by zapytać filozoficznie:  „Ile jest mnie w moim życiu?” Na koniec jedna krótka myśl, tajemnica Trzeciego Ogrodu: czas dla siebie to nie wyjazd na wakacje raz albo dwa razy w roku, to codzienne chwile dla siebie. Często trzeba o nie zawalczyć, nie dać ich sobie wydrzeć tym, którzy w tzw. dobrej wierze, zapełniają nasz czas swoimi pomysłami na nasze życie.
A że już czas na mój Trzeci Ogród, to kończę pisanie, zamykam komputer i…Nie, jednak jeszcze muszę dodać mały cytat ku refleksji: „Robić mniej! Bo czasu nie przybywa nam od właściwego robienia rzeczy, ale od robienia rzeczy właściwych”.  Mam zamiar zapamiętać i realizować, co nie będzie moim przypadku łatwe…
 Życzę owocnej lektury oraz Ogrodów, w których chce się spędzać rześkie poranki i leniwe wieczory.
    
Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Zwierciadło.

11 komentarzy:

  1. Bardzo mnie zaciekawiła Twoja recenzja, bardzo chętnie sięgnę po książkę! Przy okazji zapraszam na mojego książkowego bloga, może znajdziesz coś dla siebie:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za zaproszenie. Na pewno zajrzę! Również pozdrawiam i zapraszam do dalszych odwiedzin u mnie:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem tej pozycji... właśnie między innymi ze względu na autora. Często widzę go w telewizji i zawsze podobają mi się jego wypowiedzi i podejście życiowe do życia, pracy i samego siebie;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co piszesz, książka na pewno Ci się spodoba. Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Przeczytałam tą perełkę jednym tchem… a wtedy okazało się, że czytam ją jeszcze raz żeby się zatrzymać i zrozumieć. Wtedy ta książka nabiera realnej wartości sprawczej. Gorąco polecam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam aczkolwiek muszę do niej zajrzeć. Ostatnio cały czas mam wrażenie, że coś mi umyka a czasu wcale nie ma tak dużo jakby się chciało mieć. Zapisałam się nawet na kurs zarządzania czasem i zobaczymy co z tego wyjdzie. Zobaczcie sobie może też ktoś będzie chciał skorzystać więcej

    OdpowiedzUsuń
  6. Na planowanie nigdy nie jest za późno. Tego naprawdę można się nauczyć, aczkolwiek nie jest to proste.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat"...
    Choć tak dawno temu pisałam o tej książce, wciąż to bardzo popularny post. To dowodzi wagi tematu! Pozdrowienia dla wszystkich zgłębiających tajniki życiologii:)

    OdpowiedzUsuń
  8. To bardzo aktualne rzeczy. Mnie też brzmią w uszach słowa piosenki Anny Marii J. Skoro tyle czasu sama szukam (niestety trochę po omacku), to moje przypadkowe zetknięcie z tym Blogiem...widocznie nie było przypadkowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że z tego przypadkowego - nieprzypadkowego odnalezienia mojego bloga skorzystasz tak, jak tego potrzebujesz. Zapraszam!

      Usuń