wtorek, 15 września 2015

H.M. Enomiya-Lassalle. Jezuita i nauczyciel zen




Autor: Ursula Baatz
Przekład: Jolanta Płoska
Wydawnictwo Charaktery (dziękuję!)
Kielce 2014
Liczba stron: 148
           


Jakiś czas temu pisałam o książce Dary zen dla chrześcijan. Zapowiadałam wtedy dalsze zgłębianie tematu. Posłużyła mi do tego książka Jezuita i nauczyciel zen będąca biografią Hugo Lassalle. Gdybym to ją przeczytała jako pierwszą byłoby mi chyba łatwiej „ogarnąć” Dary zen.

Ojciec Lassalle rozpoczął drogę poszukiwania dialogu między chrześcijaństwem a zen. Nie była to łatwa droga. Nie chcę tutaj przybliżać szczegółowo jego życiorysu, bo po cóż wtedy byłoby sięgać po książkę. Może dosłownie kilka zdań, które wydają mi się niezbędne.  Hugo Lassalle urodził się w Niemczech. Jako młody jezuita został wysłany do Japonii. Tam, chcąc lepiej rozumieć ludzi wśród których przyszło mu żyć zaczął zgłębiać literaturę dotycząca japońskiej kultury, duchowości. Potem zaczął korzystać z nauk mistrzów zen. Po tym, jak przeżył zrzucenie bomy atomowej na Hiroszimę, co po ludzku trudno wyjaśnić, zajął się aktywnie działaniami na rzecz pokoju na świecie. Jego zwrot ku zen bardzo z tym współgrał. Istotą była dla niego postawa otwarcia na drugiego człowieka w jego różnorodności i dialog przekraczający granice państw oraz przekonań. 

Chyba mogę powiedzieć, że trochę lepiej pojęłam czym jest zen, niż przy lekturze Darów zen. Trochę tak, jakbym wreszcie obejrzała film od samego początku i dzięki temu rozumiem wątki z dalszej części. Na pewno moja wiedza w tym obszarze jest nadal dość mikroskopijna, ale przynajmniej trudniej już mi ulec uprzedzeniom.

Przyznaję, czytam na ten temat ostatnio sporo, nawet youtuba uruchomiłam pod tym kątem. Zdania są podzielone, nawet bardzo podzielone. Domyślam się, że Wy, którzy to czytacie, też macie różnie. Śmiem jednak twierdzić, że otwartość na dialog, którą promował ojciec Lassalle, jest lepszym wyborem niż odgórne założenia.

Tak osobiście od siebie dodać mogę, że nie korci mnie zupełnie by ruszyć w stronę zmiany wyznania. Mam jednak poczucie, że w moja tożsamość buduje się przez uważne słuchanie tego, co mają do powiedzenia inni. Wtedy bardziej (jaśniej) wiem, kim jestem ja.

A jak jest u Ciebie? Zastanawiasz się czasem (często, rzadko) nad swoją sferą duchową? Są jakieś książki, które Ci w tym pomogły?


4 komentarze:

  1. Witaj Kasiu.

    ja zaczęłam tę książkę, uwiedziona wiele obiecującym wstępem Jacka Prusaka:
    http://www.styleicharaktery.eu/strona-glowna/item/317-%C5%9Bwiadomy-pluralizm.html
    Za wiele jeszcze nie powiem, bo jestem na początku, ale podoba mi się sama koncepcja, tym bardziej że treścią książki są opisane przez autorów ich doświadczenia i drogi, a nie polemika wprost (no dobrze, zdradzę, że na samym końcu jest kilka stron listów autorów do siebie nawzajem - ale to, zdaje się, wszystko). A jednocześnie takie zestawienie autorów/światopoglądów wydaje mi się bardzo ciekawe : )

    Pozdrawiam,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, piszesz o książce, do której opisu prowadzi link, tak? Rzeczywiście ciekawe połączenie: Grun i Jager. Daj znać, gdy już ogarniesz "Tajemnicę pod tamtej stronie dróg". Miło mi będzie jak uchylisz rąbka opinii ;)

      Usuń
  2. Dialog zawsze w cenie. Wielu teologów jednak wyklucza wręcz możliwość połączenia chrześcijańskiej filozofii życia, teologii z jakimikolwiek innymi systemami filozoficznymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie dialog niekoniecznie oznacza łączenie, ale to fakt, zdania są podzielone i nurt wykluczający opcję łączenia jest dość licznie reprezentowany. Pozdrawiam:)

      Usuń