wtorek, 27 lutego 2018

"Myślenie wizualne 2.0.", czyli obrazki, które trafiają w mózg (i serce)



 fot. Izabella Kuźniak-Borucka

Autor: Karolina Jóźwik
Wydawnictwo MT Biznes (dziękuję)
Warszawa 2017
Liczba stron: 176

Dawno, dawno temu uwierzyłam w pewną bajkę o sobie. I choć bajka nie była prawdą, to skoro nią żyłam, ona określała moją rzeczywistość. Smutna historia o dziewczynce, która dała się zwieść. Na szczęście dziewczynka dorosła i rozpoczęła własne poszukiwania. Spotkała co najmniej kilka osób i trafiła na co najmniej kilka książek, które podważyły jej wiarę w bajkę. 

W wersji przedszkolaka moja bajka brzmiała: nie umiem rysować.
W wersji szkolnej: plastyka, sztuka nie są dla mnie.
Potem było jeszcze: nie jestem typem artysty. Twórczość to u mnie jedynie słowem…
A dziś? Może jeszcze będzie z tego happy end!

To, że sięgam po książki takie jak Myślenie wizualne 2.0. jest dowodem zmiany. Rysowanie stało się dostępne. I cóż, że nie jest profesjonalne. Że nie skopiuję prac wielkich tego świata. Że nadal z plastyki miałabym niższą ocenę niż z matematyki. To przestało być kryterium. Co za ulga. 

Po tym osobistym wywodzie przejdę do merytoryki. Książka Karoliny Jóźwik wywodzi się z trendu obecnego ostatnio w szkoleniach, mianowicie obrazowania przekazu. To naprawdę fascynujące, że wracamy do metod, które przez moment wydawały się zapomniane. W dobie prezentacji power point na pierwszy plan w szkoleniu wychodzi flipchart (dla niewtajemniczonych: stojąca tablica z arkuszami papieru). Mnie się ten trend podoba bardzo. Trener nie jest tylko wykładowcą. Flipy są zdecydowanie bardziej, nie tylko twórcze, ale i osobiste. Dzięki takiemu przekazowi czerpiemy więcej, nie tylko z tego powodu, że jest to obraz. Również dlatego, że na sali szkoleniowej uruchamiane są emocje. Jak wiadomo z badań wielu, ładunek emocjonalny zdecydowanie ułatwia zapamiętywanie.

Książka Myślenie wizualne 2.0. może być wsparciem dla trenerów, szkoleniowców, nauczycieli, którzy chcą  uczynić swoją pracę skuteczniejszą. Niewątpliwie może też przyczynić się do większej satysfakcji z pracy, bo zapobiegnie rutynie, wesprze w twórczym rozwoju.

Trzeba właściwie tylko jednego: złamania schematu! Jeśli, podobnie jak ja, dorastaliście w przekonaniu, że nie potraficie rysować, to zmiana tego poglądu na swój temat jest najważniejszym i jednocześnie najtrudniejszym zadaniem. Powodzenia!

Dwa słowa o samej książce zdałoby się powiedzieć… Jest pięknie wydana. Naprawdę milo się ją trzyma w rękach. Sporo w niej znajdziecie miejsca na własne dzieła. Jednocześnie to prawdziwa kopalnia inspiracji. Umiesz narysować ludzika? Jeśli jeszcze nie, to jak to zrobić, dowiesz się z książki. A może potrzebujesz zobrazowania świata emocji? To też najdziesz w książce. Przede wszystkim jednak zyskasz wsparcie w wychodzeniu z bajki o niemożności.

A Ty lubisz rysować? Czy myślisz o sobie: umiem rysować? A może nadal wierzysz pani od plastyki lub komuś innemu?


2 komentarze:

  1. Świetny tekst, oczywiście, że ludzie chętniej oglądają obrazki. Dziś liczy się czas.

    OdpowiedzUsuń