niedziela, 1 września 2013

W głębi kontinuum

Autor: Jean Liedloff
Tłumacz: Cezary Urbański
Wydawnictwo Mamania
Warszawa 2010
Liczba stron: 186





Cytat z książki
Gdy w pełni rozpoznamy konsekwencje tego, jak traktujemy niemowlęta, dzieci, samych siebie i innych, gdy nauczymy się szanować prawdziwą naturę naszego gatunku, z pewnością odkryjemy, że mamy w sobie niesłychany potencjał radości.  (s. 186)
           





Oto książka, której nie mogło zabraknąć na tym blogu. Długo zbierałam się do recenzji, ale nie mogłam jakoś napisać jej tak od razu po przeczytaniu. To, co przeczytałam pracowało we mnie w swoim rytmie i musiało dojrzeć do nazwania słowami. Nadal pewne treści pozostają dla mnie otwarte do dalszych rozważań, weryfikacji, prób odniesienia do tego, czego doświadczam w swoim życiu, co obserwuję u innych. Zresztą, to chyba książka, której nie da się tak po prostu przeczytać „na chłodno”, a potem odłożyć na półkę i zapomnieć.  No chyba, że ma się wyjątkowo silne mechanizmy obronne…
W głębi kontinuum to zdecydowanie lektura dla każdego rodzica, któremu zależy na dobru swojego dziecka. Nawet jeśli może nie za wszystkim łatwo się będzie zgodzić, znać po prostu należy i kropka! Ostrzec muszę, że książka nie jest najłatwiejsza w odbiorze. Absolutnie nie jest to sympatyczny poradnik dla zagubionych mam. Jean Liedloff przedstawia czytelnikowi swoją koncepcję wychowywania dzieci (choć wychowywanie nie jest tu najlepszym słowem), którą nazywa koncepcją kontinuum. Na jej poglądy wpływ wywarło życie wśród Indian z plemienia Yequana, kiedy to miała okazję nie tylko obserwować, ale i uczestniczyć w ich życiu, „życiu zgodnym z naturą” można by powiedzieć. To, co pisze przeczy poglądom, że nie istnieje coś takiego jak instynkt macierzyński. Może po prostu nie dopuszczamy go do głosu? Autorka namawia nas do posłuchania swojego wewnętrznego głosu w relacjach z sobą, innymi ludźmi, a przede wszystkim z własnymi dziećmi. Na marginesie warto dodać, że W głębi kontinuum to początki nurtu rodzicielstwa bliskości na Zachodzie. 
Głos Liedloff jest cenną przeciwwagą dla różnych teorii głoszonych przez „speców” od wychowania dzieci. Aż dziw bierze, że tłumaczenie książki na język polski ukazało się po 35 latach od pierwszego wydania w oryginale! Wrócę do tego, że książka nie jest lekką lekturą. Jedną rzeczą z tym związaną jest styl, w jakim pisze autorka. Mamy z jednej strony barwną opowieść, momentami brzmiącą wręcz bajkowo, a nawet nierealnie. Z drugiej strony, Lidloff dostarcza nam wiedzy z dziedziny ewolucji i nie stroni od rozważań z lekka filozoficznych. Z tych powodów rozdział, w którym wyjaśnia swoją koncepcję kontinuum może być dość trudny intelektualnie.  Myślę jednak, że wysiłek intelektualny potrzebny, by zrozumieć przekaz autorki, jest jednak niewielki w porównaniu z obciążeniem emocjonalnym, jakiego może dostarczyć lektura W głębi kontinuum. Rozdział, w którym czytamy o odczuciach niemowlęcia, któremu odmawia się prawa do rozwoju zgodnego z kontinuum, dotyka do głębi. Dla osób, które mają już ten okres w życiu swojego dziecka za sobą  i niestety miały pomysły na trenowanie dziecka bardziej niż odpowiadanie na jego potrzeby, może być to szczególnie trudne i poruszające. Autorka zresztą wie o tym i pisze, co możemy z tym zrobić.
Mam nadzieję, że nie przestraszyłam potencjalnych czytelników, bo do zanurzenia się w głębię kontinuum z całego serca zachęcam. To naprawdę książka, którą warto znać, jeśli chce się być świadomym rodzicem. Na zachętę zacytuję jeszcze słowa z okładki: „W głębi kontinuum to fascynująca opowieść o relacjach międzyludzkich. Powinni po nią sięgnąć ci, którzy spodziewają się dziecka, jak i ci, którzy chcieliby zrozumieć swoje wewnętrzne dziecko i własną relację z rodzicami”.  Tak też odbieram tę książkę i choć nie jest to, jak pisałam lektura łatwa, może jest dość radykalna i subiektywna, to spełnia najważniejsze zadanie dobrej książki: zachęca, a wręcz zmusza do refleksji.


3 komentarze:

  1. Czytałam i polecam, ale nie pamiętam, żeby była aż takim wysiłkiem intelektualnym jak piszesz.. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż może miałam kiepski dzień, gdy czytałam rozdział o koncepcji kontinuum... - głównie o ten fragment mi chodziło.

      Usuń
  2. ja też mam wrażenie, że książka jest miejscami dość trudna. Na pewno nie jest to lektura na jeden wieczór. Trzeba ją trochę przemyśleć:)

    OdpowiedzUsuń