piątek, 27 grudnia 2013

Człowiek w poszukiwaniu sensu


Autor: Viktor E. Frankl
Tłumacz: Aleksandra Wolnicka
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa 2013
Liczba stron: 224






Cytat z książki
Człowiekowi można odebrać wszystko z wyjątkiem jednego – ostatniej z ludzkich swobód: swobody wyboru swojego postępowania w konkretnych okolicznościach, swobody wyboru własnej drogi. 
(s. 109)
           





W ten Świąteczny czas pragnę Wam przedstawić i z całego serca polecić najbardziej znaną książkę Viktora Frankla. Lektura to może niekoniecznie lekka, łatwa i przyjemna, ale za to jak bardzo wartościowa i jak niezmiernie pozytywna (bo słowo „optymistyczna” mi jakoś nie pasuje) pomimo tematyki, delikatnie mówiąc, trudnej emocjonalnie. Człowiek w poszukiwaniu sensu to Frankla Głos nadziei z otchłani Holokaustu. Głos mocny, jednoznaczny, głos za życiem.
Gdy pisałam o Woli sensu, zapowiadałam, że na pewno wrócę do Frankla. Ta książka to zdecydowana lektura „Nr 1” dla chcących poznać osobę i poglądy tego znanego psychoterapeuty. Tutaj istota logoterapii  przedstawia się nam od korzeni można by rzec. Tymi korzeniami jest obóz koncentracyjny, to czego Frankl doświadczył tam podczas trzyletniego pobytu, to, co obserwował u współtowarzyszy i wnioski, jakie z tych ekstremalnych przeżyć wyciągnął. Przyznaję, że nie pisze mi się o tej książce łatwo, choć przeczytałam jednym tchem i jestem pod absolutnym wrażeniem każdego słowa. Tylko, że Fankl pisze o rzeczach, które po ludzku nie mieszczą się w głowie, które dotykają do głębi… Tylko, że bardzo wyraźnie czuję, jak daleka droga mojego dojrzewania do takiego spojrzenia na życie, jakie reprezentuje Frankl… 
Człowiek w poszukiwaniu sensu to w sumie dwie główne części. 
Pierwsza bardzo osobista zatytułowana jest Moje przeżycia w obozie koncentracyjnym. Autor opisuje swój pobyt w obozach do dnia wyzwolenia. Jego relacja jest poruszająca w swojej prostocie, konkretna, pełna faktów, a jednocześnie nie-ekshibicjonistyczna. Część druga to Podstawy logoterapii. Tutaj Frankl przekuwa osobiste doświadczenia w język człowieka nauki, specjalisty psychiatry i psychoterapeuty. Dla mnie: bezcenne! Pisałam już, że to, co mnie szczególnie przekonuje do Frankla, to jego „głębia spojrzenia na człowieka z jednoczesną prostotą podejścia do konkretnych życiowych zmagań”.  Oto mamy przed sobą duchowość, która jest twardym stąpaniem po ziemi, przeżywaniem danego nam „tu i teraz, z jednoczesną meata-perspektywą, dostrzeganiem, że tym „tu i teraz” wypełniam sens mojego życia.
Nie zdziwi Was pewnie, jeśli zapowiem, że za jakiś czas (nie najdalszy) przestawię Wam kolejną książkę Frankla. Otóż tak, zapowiadam! A na dziś zachęcam do lektury Człowieka w poszukiwaniu sensu. Śmiem twierdzić, że będzie to bardzo sensowny koniec mijającego roku i początek roku nowego.
P.S. To była recenzja jak zwykle subiektywna, a tym razem również absolutnie bezkrytycznaJ

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.


13 komentarzy:

  1. slyszalam o tej ksiazce i byla jej ciekawa.. szkoda ze tak malo napisalas na temat pogladow autora..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, trochę mało, ale pisałam już co nieco o logoterapii przy okazji recenzji WOLI SENSU. A i będzie jeszcze za czas jakiś o BOGU UKRYTYM, wtedy się poprawię:) Na ten moment naprawdę polecam CZŁOWIEKA W POSZUKIWANIU...

      Usuń
  2. Niebawem na pewno zamówię. Bożena :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skusiłam się, by poznać, co Viktor Frankl ma mnie do powiedzenia o sensie życia. Przeczytałam. Mocne. Dobre. Jako opowieść o życiu w obozie, w nieludzkich warunkach, w systemie, który skazuje na bezsens. Bo nie masz wpływu, kiedy i skąd nadejdzie śmierć. Nie ma zasad i nie ma praw.
    Co mi zostało po tej lekturze?
    Mocno wryło się we mnie przekonanie autora, że "najlepsi z nas nie przeżyli". W nieludzkich warunkach najlepsi nie przeżyli.
    A sens życia... Autor zaświadcza, że w obozie sensem była nadzieja, że nadejdą lepsze czasy i największe pragnienia się spełnią - ktoś żył nadzieją, że spotka ukochaną żonę, ktoś odnajdzie swoje dzieci, ktoś napisze książkę, ktoś zemści się za doznane krzywdy.... Przekonująco to brzmi.
    Lecz moje pytanie jest o sens życia po wyzwoleniu, gdy okazuje się, że ukochana żona zaginęła, dzieci nie żyją, zemsta nie karmi, no, Viktor Frankl napisał książkę, niejedną. Jego nadzieja się ziściła. Jego sens się dopełnił.
    Ja czuję się rozczarowana lekturą. Może zbyt wielkie miałam oczekiwania.
    To, co jest dla mnie dobre w tej książce, to myśl, że sensu życia każdy szuka sam i nie ma sensu uniwersalnego. Nikt go nie ma. Nawet Frankl, który przeszedł przez holocaust.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mocna książka - mocny komentarz! Bardzo dziękuję za podzielenie się tak osobistą refleksją. Mnie ta książka bardzo poruszyła, ale fakt, nie daje ona prostych odpowiedzi. Nic nam z góry nie załatwi, a to niełatwe...Jeszcze raz dziękuję. Ciekawe jest dla mnie ogromnie jak różne bywają refleksje z różnych ludzi z różnych książek ;-)

      Usuń
    2. Dowiedziałam się niedawno, że Viktor Frankl po wyjściu z obozu przez dłuższy czas cierpiał na depresję i miał myśli samobójcze. Pewnie musiał na nowo zdefiniować swoje wartości i sens. No a potem rozwinął skrzydła i fruwał wysoko, daleko... :-)))

      Usuń
    3. Potwierdza się rozwojowa teoria kryzysu... Zresztą coś jest na rzeczy, że wzmacniają nas wydarzenia trudne, że bliskość śmierci uwidacznia piękno życia... Przy doświadczeniach tak ekstremalnych, jak u Frankla, strach uogólniać, ale coś w tym jest.

      Usuń
  4. Niezwykła książka, poruszająca do żywego, a co najważniejsze – przepełniona mądrością! Żywy dowód na to, że sens i miłość są wartościami mającymi moc, bez względu na warunki życia. Mogę śmiało powiedzieć, że lektura ta zmieniła moją perspektywę. Uświadomiła mi, że sens nie jest żadnym abstrakcyjnym pojęciem, etykietką życia jako całości. To konkretne wybory, codzienne decyzje, którym nadaje się znaczenie. Nie warto pytać się każdego dnia o sens życia, czy szczęście, gdyż przychodzą one same wraz z zaangażowaniem w życie – poprzez pracę, starania, kreatywne działania. Była to jedna z tych książek, które niejako pozwoliły mi „przejrzeć na oczy”. Przy okazji, zapraszam na swojego bloga z psychologicznymi inspiracjami :-) thefriendofmind.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie, już zaglądam.
      Dziękuję też za podzielenie się swoja opinią - to za mało chyba powiedziane - raczej za podzielenie się kawałkiem siebie. Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  5. Książkę czytałam na 5tym roku studiów, początkowo podchodziłam do niej sceptycznie. I zdecydowanie bez potrzeby. Frankl przeżył obóz koncentracyjny, przed wojną napisał książkę, w której opisał zarys swojej teorii. Rękopis zaginął. Autor wskazuje, że w każdej sytuacji trzeba dostrzec jakiś sens, jemu pomogła wizja, że po opuszczeniu obozu kolejny raz spiszę swoje przemyślenia. Książkę czyta się dobrze jest podzielona na opis życia w obozie, druga część poświęcona jest logoterapii. Książka zmienia percepcje pewnych zdarzeń i daje kopa, jak i pokazuje, że w najbardziej niesprzyjających okolicznościach człowiek może mimo przeciwności osiągnąć swoje cele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za cenny komentarz uzupełniający mój opis książki. Pozdrawiam;)

      Usuń